6/27/2018

MASZ TO JAK W BANKU | RYSZARD ĆWIRLEJ

Witam was w kolejnej recenzji książki o której przed przeczytaniem za dużo nie wiedziałam oprócz tego,że wszystko będzie działo się w czasach PRL-u co mnie bardzo zainteresowało i głównie dlatego postanowiłam przeczytać tą pozycję. Piszę ją od razu po przeczytaniu więc wrażenia ,które na mnie wywarła są "świeże" Jeżeli chcecie poznać moją opinię na jej temat zapraszam do czytania!!


Jest rok 1989. W modzie królują niepodzielnie marmurkowe dżinsy. Na ulicach miast pojawiają się przedsiębiorczy handlarze, którzy wprost z toreb, walizek i składanych stolików sprzedają deficytowe towary przywiezione z Zachodu. W Warszawie trwają obrady Okrągłego Stołu, a ludzie mówią, że już niedługo handel walutami przestanie być w kraju zakazany. Jeszcze nikt o tym nie wie, ale za chwilę PRL rozsypie się jak domek z kart, a rządząca partia, przewodniczka narodu, przestanie istnieć.
Tymczasem w Poznaniu dochodzi do tajemniczych morderstw dokonanych na miejscowych handlarzach dewizami. Wszystko wskazuje na to, że ktoś chce przejąć walutowy interes szefa poznańskich cinkciarzy Grubego Rycha. Śledztwo w sprawie zabitych handlarzy walutą przejmuje komenda wojewódzka milicji. Szef zespołu dochodzeniowo-śledczego powierza je kapitanowi Mirkowi Brodziakowi, który prywatnie jest dobrym znajomym Rycha. Sprawy zaczynają się komplikować, gdy wysłany na miejsce przestępstwa porucznik Teofil Olkiewicz znika bez śladu, a sprawą cinkciarzy zaczyna interesować się poznańska SB.

opis z lubimycztac.pl

Ryszard Ćwirlej jest to autor o którym ja wcześniej nie słyszałam nic a okazało się,że jest dość popularny. Za swoją twórczość dostał już 2 nagrody i pewnie jeszcze dostanie. Masz to jak w banku to 9 tom serii o MILICJANTACH Z POZNANIA ale nie trzeba czytać ich po kolei chociaż pewnie wtedy ma się więcej informacji na temat tego świata i czasów PRL-u które jak już wcześniej wspomniałam zachęcił mnie do przeczytania tej pozycji. Z książki dowiadujemy się jak ciężko żyło się wtedy ludziom, równie o tym ,że ich głównym zajęciem było picie alkoholu i palenie papierosów albo jak oni to nazywali "ćmików" :).  Mogliśmy też poznać historię o tym dlaczego mówi się że Czarna Wołga porywa dzieci(według autora bo nie wiem czy na prawdę o to w tym chodziło)

Język,którym posługuje się autor jest dopasowany do sytuacji,o której akurat pisze. Jeżeli mamy  do czynienia ze zwykłymi mieszkańcami Poznania i okolic możemy spotkać się z mową potoczną,licznymi błędami na które ludzie nie zwracali uwagi. Podczas bardziej oficjalniej rozmowy np. pomiędzy milicjantem a szefem można było zobaczyć wyuczone formułki ,którymi musieli się posługiwać. Też przez ten język książkę szybko się czytało/

Na szybkość czytania miało też wpływ to że w książce działo się bardzo dużo i akcja w ogóle nie zwalniała tempa. Mimo że naszym głównym wątkiem były zabójstwa na cinkciarzach było też mnóstwo pobocznych,które jak potem się okazało prowadziły do rozwiązania zagadki odnośnie tych zabójstw. Widać,że książka była bardzo przemyślana i autor wiedział o czym pisze, co nie było takie oczywiste bo spotykamy się z wieloma autorami,którzy piszą dużo książek,ale każda kolejna jest o wiele gorsza a oni piszą tylko po to żeby coś wydać, u pana Ryszarda się z tym nie spotkałam.

W książce występuje tez niespotykany podział rozdziałów i akcji,ponieważ możemy zaobserwować podział na godziny a autor bardzo zgrabnie przechodzi z jednej myśli do drugiej dotyczących innych bohaterów znajdujących się w zupełnie innym miejscu. Bohaterów jest bardzo dużo i co kilka stron dochodzą kolejni dlatego nie ma tu jednej konkretnej osoby,którą byłoby można nazwać główną postacią  w tej historii.

Podsumowując książka bardzo mi się podobała i choć nie do końca są to moje klimaty bardzo wam ją polecam. Oczywiście nie wszystkim,ponieważ osoby młodsze ode mnie mogą nie rozumieć o co w niej chodzi ale czytelnicy powyżej 15 roku życia powinni być naprawdę nią zachwyceni.
 Możecie napisać jeżeli czytaliście jakieś książki pana Ryszarda Ćwirleja i co o nich sądzicie.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu MUZA oraz BUSINESS&CULTURE.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz