Książka "Goodbye days" to młodzieżówka, w której wszystko zaczyna się od niewinnego SMS-a , który na dobre zmienił życie Carvera Briggsa. Wysyłając go nie spodziewał się że doprowadzi do śmierci swoich trzech najlepszych przyjaciół. Nasz główny bohater musi poradzić sobie z nienawiścią , smutkiem i miłością.
Od początku książki bardzo polubiłam Carvera. Był bardzo inteligentny i podobało mi się to jak postrzegał świat oraz to w jaki sposób mówił o swoich zmarłych przyjaciołach. Postacią,którą również bardzo lubiłam byłą siostra Carvera. Podziwiałam ich stosunek do siebie i to w jaki sposób sobie pomagali. Co do Jesmyn, to miałam mieszane uczucia i w pewnych momentach ją lubiłam, a czasami nie wiedziałam co o niej myśleć.
Nie jest to zwykła, banalna historyjka ,którą przeczytasz na raz i nic z niej nie wyniesiesz. Książka ta uczy radzenia sobie po stracie bliskich osób. Styl autora jest bardzo przyjemny w czytaniu i dzięki niemu przeczytałam tą książkę dość szybko.
Na okładce książki widnieje zdanie" Ta książka najpierw was przygnębi , potem pocieszy a z całą pewnością zmieni" i choć muszę się przyznać,że rzadko wierzę w takie teksty promujące tą historię to tym razem dzięki temu zdaniu byłam jeszcze bardziej zaciekawiona całą tą książką. I uwierzcie mi ,że nie zawiodłam się co do tego. Na początku naprawdę czułam smutek i miałam nadzieję,że ten wypadek to tylko żart wymyślony przez jego przyjaciół. Niestety nie, ale im bardziej zagłębiałam się w tą historię wiedziałam ,że tak musiało być i historie o przyjaciołach Carvera rozbawiały mnie i w pewnych momentach zapominałam ,że oni jednak umarli.
Chciałabym serdecznie polecić wam tą książkę, bo naprawdę warto ją przeczytać i może nawet przemyśleć swoje życie i zachowanie. Przy tej książce możecie uronić łzę,ale i śmiać się tak głośno,że usłyszą was sąsiedzi. Książka umili wam czas i zmusi do refleksji, nad tym czy nie jest on przez was marnowany.
Za książkę dziękuję WYDAWNICTWO JAGUAR.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz